Kiedy jego ręce wędrują pod moją bluzkę zaczynam się
zastanawiać co my w ogóle robimy.
Nadal nie potrafię przestać oddawać jego pocałunków. Po
chwili przytomnieję i odpycham go od siebie a sama kładę się do tyłu na stół i
zakrywam twarz dłońmi.
-Ja pierdole, co my odwaliliśmy? – patrzę na Zbyszka, który
sam nie wie co ma powiedzieć.
-Chodź zaprowadzę cię do łóżka. – ciągnie mnie za rękę i już
po chwili każe kłaść się spać. Przykrywa mnie kołdrą, składa delikatny
pocałunek na czole i wychodzi z pokoju. Choć jeszcze przed chwilą byłam cholernie
zmęczona, teraz nie mogę zasnąć. Myślę o Zbyszku. Czy to, co się przed chwilą
wydarzyło coś zmieni? Może w końcu nie będziemy się kłócić? Po chwili wstaję z
łóżka, ściągam koszulkę i spodenki. Z walizki wyciągam dawno schowane
papierosy. Wychodzę na balkon, wcześniej zarzucając na ramiona koc. Odpalam
papierosa i siadam w wygodnym fotelu. Nogi zarzucam na barierkę i rozkoszuję
się dymem rozchodzącym się w moich płucach. Po kilku wypalonych papierosach nie
mam już siły nawet wejść do domu, więc usadawiam się wygodnie i zasypiam na
balkonie…
Nagle otwieram oczy i uświadamiam sobie, że jestem niesiona.
Podnoszę głowę i widzę Zbyszka, który kładzie mnie do łóżka.
-Coś ty tam robiła? – okrywa mnie kocem, pod którym leżałam –
Poza tym od kiedy palisz?
-Chcę spać, jutro pogadamy. – słyszę jak się podnosi i
wychodzi z pokoju. Po chwili znów zasypiam.
Budzę się i nie wiem, co się ze mną dzieje. Głowa mi pęka a
w ustach czuję suszę. Zarzucam na siebie byle jaką koszulkę i schodzę do
kuchni. Pochłaniam prawie całą butelkę wody naraz. Dodatkowo połykam tabletkę,
która ma złagodzić ból. W domu panuje przerażająca cisza. Nie mogę znaleźć
sobie miejsca. Jest dopiero 8, chłopaki jeszcze śpią. Postanawiam iść pobiegać.
W końcu trzeba dbać o formę. Ubieram odpowiedni strój i buty. Zakładam
słuchawki i odpalam ipoda z moimi ukochanymi piosenkami. Pogrążona w muzyce i
rozmyślaniu biegnę w stronę pobliskiego parku. Analizuję wydarzenia z
wczorajszego dnia. Nie mogę zrozumieć, dlaczego pozwoliłam Bartmanowi na te
pocałunki. Chciał wykorzystać to że jestem pijana. Nie, przecież mogłam jakoś
zareagować. Ale wręcz przeciwnie. Podobało mi się to. Muszę przyznać, że dawno
nikt mnie tak nie kręcił jak on. Mimo, że to mój odwieczny wróg. Nawet nie
wiem, kiedy mija półtorej godziny odkąd wyszłam z domu. Powolnym krokiem idę w
kierunku miejsca zamieszkania. Przekraczam próg i widzę zdziwioną minę swojego
brata.
-To Ty uprawiasz jakiś sport? Myślałem, że jedynie grasz na
xboxie – zaśmiał się i zmierzwił mi włosy. Oburzona zostawiam go samego i
kieruję się do swojego pokoju. Biorę potrzebne rzeczy i idę do łazienki. Po
blisko godzinnej kąpieli wychodzę już ubrana.
Zakrywam wszystkie
ślady zmęczenia i niewyspania idealnym makijażem po czym wędruję do kuchni.
Robię sobie kanapki i latte. Z jedzeniem udaję się przed telewizor. Skacząc po
kanałach trafiam na interesujący mnie program i skupiam się na nim. Dziwnym trafem
jeszcze nie spotkałam Zbyszka. Idę do swojego pokoju, na balkon i szukam
papierosów, które tam zostawiłam, jednak za nic nie mogę ich znaleźć. Gdzie ja
je zostawiłam? Wiem, Bartman musiał maczać w tym te swoje wielkie łapska. Bez
pukania wchodzę do jego pokoju i widzę go leżącego na łóżku tyłem do drzwi.
Podchodzę do niego i delikatnie go próbuję obudzić.
Chłopak otwiera oczy i gdy mnie widzi, na jego twarzy maluje
się zaskoczenie.
-Gdzie są moje fajki? – od razu przechodzę do tematu, z
którym do niego przyszłam.
-Czemu palisz? – odpowiada pytaniem na pytanie, czego wprost
nienawidzę. Stoję z założonymi na piersi rękoma i patrzę na niego.
-To raczej nie twój interes. Możesz mi je oddać? – zaczynam
się denerwować tą jego gadką i zachowaniem.
-Nie chcę żebyś paliła. – mówi wprost – Szkoda zdrowia.
-Ty się o moje zdrowie nie martw. Jeśli mi ich nie oddasz i
tak zaraz pójdę do sklepu i kupię nową paczkę. – patrzę na niego i wyczekuję
reakcji. Widzę jak się podnosi i wędruje w stronę szafy. Wyciąga z szuflady
moją paczkę papierosów i zapalniczkę. W tym czasie ja rozglądam się po jego
pokoju. Tak jak i reszta pomieszczeń w domu jest wspaniale
urządzony. Podchodzę do biurka i biorę do ręki ramkę ze zdjęciem. Uśmiecham się
patrząc na zdjęcie zrobione 7 lat temu. Jestem na nim ja, Misiek, Zibi i Kaja –
jego siostra. Spędzaliśmy razem wakacje nad morzem. Czuję na swoich włosach
oddech Bartmana. Stoi bardzo blisko a ja czuję na rękach gęsią skórkę. Boże co on
ze mną robi! Odwracam się szybko i wystawiam do niego rękę. Po chwili kładzie
na niej paczkę papierosów i zapalniczkę.
-Dzięki. Następnym razem ich nie ruszaj. – Uśmiecham się – I
nie mów Michałowi. Proszę. – Patrzę mu w oczy i widzę w nich, że się zgadza.
-Nie powiem, pod warunkiem, że nie będziesz dużo paliła. To
Ci naprawdę szkodzi. – pogłaskał mnie po policzku. Lekko skinęłam głową i
wymijając go wyszłam z pokoju. Poszłam do siebie i schowałam papierosy. Reszta
dnia minęła dziwnie spokojnie. Na kolację zamówiliśmy pizzę i zrobiliśmy
wieczór filmowy. Oczywiście alkoholu nie piliśmy. Po wczorajszym wieczorze wolę
zostać abstynentką. Następnego dnia budzę się przed 7. Tak jak poprzedniego
dnia wybieram się by pobiegać. Ubieram się stosownie do pogody i
ruszam na godzinną przebieżkę. Kiedy wpadam do domu jestem już zmęczona a
przede mną jeszcze praca. Biorę szybki prysznic i ubieram się.
Trening mija zadziwiająco szybko. Po powrocie do domu
zamieniam się w kucharkę i specjalnie na życzenie chłopaków gotuję mega porcję
spaghetti. Jeju utuczę ich i to mnie trener zabije. No ale czego się nie robi
dla nich i tych ich maślanych oczu. Po kolejnym treningu wracam już trochę
bardziej zmęczona. Zarówno Zbyszek jak i Michał idą się położyć a ja siadam
przed telewizorem z paczką chipsów. Tak, tak. Rano biegam a po południu się
objadam. Kiedy słyszę dzwonek do drzwi niechętnie podnoszę tyłek z kanapy. Po
chwili otwieram drzwi a przede mną stoi jakaś dziewczyna. Pomarańczowa twarz,
niemal białe włosy i brwi od linijki. Nie wspomnę już o różowej sukieneczce i
butach w tym samym kolorze. Sama nie wiem czy śmiać się czy płakać. Pewnie
poluje na Zbysia i Misia.
-Przepraszam, a czego pani tu szuka? – pytam dusząc w sobie
śmiech.
-Ja do Zbyszka, mogłabyś go poprosić? – wychyla się za mnie
żeby zajrzeć do środka. W dodatku denerwująco żuje gumę i mlaska.
-A w jakiej sprawie? – patrzę na nią i zastanawiam się,
czego może chcieć od Zbyszka.
-Byliśmy umówieni – mówi a ja wybucham śmiechem.
-Spoko, już po niego idę. Poczekaj chwilkę. – Zamykam drzwi
i zadowolona idę do jego pokoju. Wchodzę bez pukania.
-Co tam blondi? – Uśmiecha się do mnie.
-Co to za nowa ksywa? – śmieję się – Zbysiu Misiu jakaś blondi
to na ciebie na dole czeka. – wyszczerzyłam się i pociągnęłam go za rękę. Razem
zeszliśmy na dół i otworzyłam drzwi.
-Paulina, co ty tu robisz? Przecież miałaś nie przychodzić. –
Mówi zdenerwowany Bartman a ja uważnie przyglądam się ich rozmowie.
-To było tak dawno. A teraz w końcu możemy być razem. –
Dziewczyna uśmiecha się do niego i niemal na niego wskakuje. Bartman patrzy na
mnie i jakby szuka ratunku. Ja sama nie mogę przestać się śmiać. Cała ta
sytuacja mnie niesamowicie bawi. Kiedy jednak widzę jak mówi bezgłośnie „błagam”
postanawiam wkroczyć do akcji.
-Zbyszek, kotku, dlaczego ta pani się do ciebie przytula? –
mówię poważnym tonem a dziewczyna w końcu go puszcza. Zbyszek może spokojnie
stanąć obok mnie i mnie objąć.
-To wy jesteście razem?! – Niemal krzyczy oburzona. Już
prawie nie może wytrzymać.
-Jesteśmy – mówimy jednocześnie. Uśmiechamy się a Bartman
skrada mi buziaka. Paulina niemal z krzykiem wybiega z domu a ja w końcu mogę
zacząć śmiać się na cały głos. Po chwili dołącza do mnie Zbyszek. Przybija mi
piątkę.
-Niezła z ciebie aktorka, Lila. – Przytula mnie i wędruje do
kuchni.
-Wisisz mi przysługę, Bartman. – Uśmiecham się słodko a w
głowie układam już plan jak wykorzystać Zbysia Misia.
~*~
Cześć!
Jako, że ilość wyświetleń przekroczyła magiczny 1000 mam dla Was kolejny rozdział.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Bardzo proszę o komentarze. To naprawdę motywuje :)
Jak Wasze wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś? A może już się opalacie na pięknych plażach?
Enjoy ! :*
Świetny rozdział! Czekam na następny! Kiedy będzie?
OdpowiedzUsuńmyślę, że najpóźniej w piątek :)
UsuńBartmana rączki świerzbią :D
OdpowiedzUsuńa akcja z tą Paulina... mistrzostwo :D
pozdrawiam i czekam na kolejny ;*
nowy u braci Penchev :)
Usuńhttp://przeznaczony.blogspot.com/2015/07/2samotnosc-nie-bierze-jencow-albo.html
i nowy na Zbysiu
http://ukryci.blogspot.com/2015/07/2nie-ma-nic-bardziej-namietnego-w.html
akcje na końcu mistrzowska :D aż boję się myśleć jak Lilka chce wykorzystać Bartmana :D czekam na kolejny i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńCo ona mu zrobi? :D Ej to musi być coś super!:D
OdpowiedzUsuńCzekam czekam! <3
Cudowne <3
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział? :D
myślę, że przez weekend dodam :)
UsuńDodaj dzisiaj rozdział. Proszę :)
OdpowiedzUsuńMatt Anderson i Wojtek Włodarczyk. Niezłe połączenie, prawda? :)
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie zapraszam na nowe opowiadanie. Którego z bohaterów wybierze na końcu Dominika? Dowiesz się czytając :D
http://wyborylosu.blogspot.com/
Czy rozdział pojawi się dzisiaj? :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że tak :)
UsuńCzekam ;)
Usuńjuż jest :)
Usuń