wtorek, 4 sierpnia 2015

VII

ROZDZIAŁ +18. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. 

Kolejne dni mijają mi pod znakiem błogiego nicnierobienia. Mela, która znalazła pracę w jednym z szpitali częściej jest poza domem, niż w nim. Często też wychodzi z Michałem na spacery, do kina, na pizzę. Ciągnie ich do siebie ewidentnie. Michaś śmieje się ze mnie, że ledwo zaczęłam pracę, a już leżę na zwolnieniu i się obijam. Prawda jest taka, że podobno na moje miejsce dali jakąś młodą dziewczynę, która jak to określił Zbyszek „nie dość, że nie potrafi masować to jeszcze brzydka jest”. Jako, że dziś niedziela, a wczoraj chłopaki wygrali mecz i to do zera, mają zarówno dzisiaj jak i przez kolejne dwa dni wolne. Gdyby nie to, że noga dalej boli, właśnie siedziałabym w samochodzie z bratem i przyjaciółką i podążała w kierunku Warszawy i rodzinnego domu. Mama to się chyba na mnie śmiertelnie obrazi a tata stwierdzi, że ich nie kocham. Co do mnie i Bartmana, to muszę powiedzieć, że chłopak się stara i dba o mnie jakbym była umierająca. Przez te kilka dni był na każde moje zawołanie. Teraz, kiedy już radzę sobie sama, przestałam go wykorzystać i z pomocą kuli staram się żyć jak wcześniej. Ledwo podnoszę się z łóżka mimo, że na zegarze już dawno wybiła godzina jedenasta. Ubieram sukienkę, w których ostatnio jest mi najwygodniej. Zakładanie spodni to istny koszmar w moim stanie. Po uczesaniu się i stwierdzeniu, że wyglądam jako tako, postanawiam iść na śniadanie. Powoli doczłapałam do kuchni, gdzie siedział już Zbyszek z przygotowanym dla nas śniadaniem. Pomaga mi usiąść na wysokim krześle przy wyspie kuchennej i stawia przede mną moje ulubione latte. Uśmiecham się do niego szeroko i obdarowuję słodkim buziakiem. Zdecydowanie jest za słodko.
-To co, jakie plany na dzisiaj? – pyta mnie z uśmiechem, kiedy konsumuję przygotowane przez niego kanapeczki.
-Hmm, leżenie? – śmieję się.
-Przytyjesz, słoniaczku. – wystawia język w moją stronę.
-Ej, jesteś wredny – robię smutną minkę a po chwili wybuchamy śmiechem. – Mam ochotę na zakupy, podrzucisz mnie do Galerii Zdrój?
-A mogę iść z tobą? Też muszę uzupełnić swoją garderobę. – uśmiecha się do mnie.
-Pewnie, tragarz zawsze się przyda – wystawiam mu język i już po chwili zbieramy się do wyjścia. – przyniesiesz mi torebkę i portfel z sypialni?
-Pewnie. Czekaj na mnie w samochodzie. – podaje mi klucze do wolnej dłoni. Ubieram balerinki 
po czym kieruję się do samochodu. Usadawiam się na przednim siedzeniu a kulę rzucam na tył auta. Po chwili Zbyszek siada już za kierownicą a moja torebka ląduje obok kuli na tylnym siedzeniu. Podróż jest krótka i już po chwili jesteśmy w centrum handlowym. Jako, że oboje musimy zrobić zakupy, już po wejściu go Galerii rozdzielamy się. Ja ląduję w pierwszym z brzegu sklepie z eleganckimi sukienkami. W oko wpada mi cudowna kreacja, którą od razu wiem, że będę miała w swojej szafie. Biorę ostatnią sztukę z mojego rozmiaru i udaję się do przymierzalni. Po chwili oglądam się w wielkim lustrze. Idealnie. Szybko, jak na swoje możliwości, przebieram się i idę do kasy. Cena jest dość wysoka, lecz mogę sobie na nią pozwolić. Kiedy ekspedientka kasuje ubranie ja sięgam do torebki po portfel, którego za nic nie mogę znaleźć. Zabiję tego Bartmana. Z błagalną miną przepraszam kobietę i szybko dzwonię do tego idioty.
-No co tam kociaczku, stęskniłaś się? – słyszę jego uradowany głos.
-Gdzie do cholery jest mój portfel?! – niemal krzyczę do słuchawki.
-Aaa widocznie zapomniałem. Gdzie jesteś? Zaraz będę. – tak jak obiecuje, po kilku minutach jest już obok mnie. Zakłopotana ekspedientka szybko poprawia włosy na co wybucham śmiechem.
-Przez ciebie nie kupię tej sukienki. Ostatnia sztuka mojego rozmiaru. – warczę na niego – przeproś panią za kłopot, ja czekam przed sklepem. – posyłam mu wredne spojrzenie i wychodzę. Siadam na ławeczce między sklepami i czekam na Bartmana, który zapewne korzystając ze swojego uroku osobistego zabawia kobietę. Niespodziewanie ktoś kładzie swoje dłonie na moich oczach. Po chwili już słyszę śmiech Kamila.
-Cześć doktorku – daję mu buziaka w policzek.
-Jak noga? Nie przemęczasz jej za bardzo? – kładzie dłoń na moim udzie i delikatnie masuje.
-Nie, jest dobrze. Cały czas leniuchuję a dzisiaj już nie mogłam usiedzieć w domu – śmieję się. Rozmowa z Kamilem odciągnęła moją uwagę od nieobecności Zbyszka. PO chwili widzę go jednak jak wychodzi ze sklepu z kilkoma torbami. Jego mina nie wskazuje na nic dobrego. Zbliża się do nas i bez skrępowania siadając obok mnie, całuje mnie.
-O cześć Kamil, nie zauważyłem cię – podaje mu rękę, którą ściska z niebywałą siłą. – Proszę kochanie, twoje zakupy. – Stawia przede mną torby i znów całuje. Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, kiedy głos zabrał lekarz.
-Ja się będę już zbierał. Lila wpadnij pojutrze na kontrolne usg. Zobaczymy czy są jakieś postępy. – Uśmiecha się do mnie i żegna z nami.
-Ty paskudny zazdrośniku – strzelam mu pstryczka w nos. – Poza tym nie mogę tego wziąć. – oddaję mu torby.
-Miśku, ta baba powiedziała, że do tej twojej sukienki pasować będzie ta torebka. – otwiera mi przed nosem torbę z piękną kopertówką. A mi się spodobała też ta spódniczka,
 http://img.zszywka.pl/0/0263/w_0661/moda-damska/spodnica-tiulowa-rozowa-od-la-sissi.jpg
więc ci kupiłem. – uśmiecha się i zabrania mi czegokolwiek powiedzieć. Jeju, ten facet doprowadza mnie do szaleństwa. – a na to usg pojadę z tobą. – szczerzy się i ruszamy w dalszy maraton po sklepach. Obładowani torbami z logo najróżniejszych sklepów, ruszamy w kierunku samochodu. Po drodze zamawiam nam do domu jedzenie, jako, że stwierdziliśmy, że w galerii za dużo ludzi jest w restauracjach. Kiedy jesteśmy już u siebie, Zbyszek zanosi moje ubrania i zostawia je koło mojej szafy. Wiem, że muszę mu się za to wszystko odwdzięczyć, więc słynącemu z zamiłowania do zegarków atakującemu, zamawiam na allegro jeden z piękniejszych zegarków, jakie widziałam w życiu. 
Zadowolona z zakupu schodzę na dół, gdzie Bartman właśnie odbiera pizzę. Uradowana czekam na niego w salonie, gdzie przed telewizorem spożywamy bardzo pożywną obiadokolację. Wieczór spędzamy wtuleni w siebie na kanapie, gdzie zasypiamy. Kolejny dzień leniuchujemy na kanapie z brzuchami do góry. Jedyną pożyteczną rzeczą, którą zrobiłam było ugotowanie obiadu oraz odebranie mojego prezentu dla Zbyszka. We wtorek obudziłam się już dość wcześnie, gdyż o dziesiątej byłam umówiona z Kamilem. Zbyszek oczywiście musiał jechać ze mną. Ubrałam się, 
Pomalowałam i gotowa zeszłam na śniadanie. Po kilkunastu minutach byliśmy w drodze. Zbyszek oczywiście od rana chodził wkurzony na samą myśl o spotkaniu z Kamilem. Dodatkowo nie omieszkał skomentować mojego stroju.
-Jeszcze krótsze te spodenki mogłaś założyć. On cię będzie macał gdzie nie trzeba – jęczał mi nad uchem oburzony.
-To ty sobie drugą nogę pomacasz. – wystawiłam mu język obracając jego słowa w żarty. Godzinę później byliśmy już pod gabinetem ortopedy, który od razu nas przyjął. Nie był zadowolony z obecności Bartmana, lecz przemilczał to. Widziałam w oczach Zbyszka niezadowolenie, lecz za każdym razem posyłałam mu buziaka, by chociaż trochę go udobruchać. Badanie trwało kilkanaście minut, lecz nie wykazało nic groźnego.
-Jest lepiej, możesz zacząć delikatnie ćwiczyć nogę. – uśmiecha się do mnie lekarz – zapisać cię na rehabilitację u mnie?
-Dzięki Kamil, jestem fizjoterapeutką, poradzę sobie. – uśmiecham się do niego i już po kilkunastu minutach opuszczamy gabinet. Kiedy jesteśmy już w połowie drogi do domu Zbyszek w końcu się odzywa.
-Nie cierpię go – mówi spokojnie. Biorę jego dłoń i delikatnie głaszczę i ściskam.
-Zibi, przecież wiesz, że on nic dla mnie nie znaczy. – mówię z uśmiechem. - Wolę takiego jednego siatkarza. – również na jego twarzy pojawia się uśmiech. Wchodząc do domu ja kieruję się do swojej sypialni a Zbyszek do swojej. Po chwili jednak pojawiam się u niego z zapakowanym zegarkiem. Pukam delikatnie i od razu wchodzę do pokoju. Widzę go leżącego na łóżku i bawiącego się telefonem. Zerka na mnie i wskazuje miejsce obok siebie na łóżku. Kładę się tam a na jego klatce piersiowej kładę mały pakunek. Patrzy na mnie i uśmiecha się. Po chwili otwiera pudełeczko. Jest zaskoczony i zadowolony.
-Mała, nie mogę go wziąć. Kosztował za dużo. – całuje moje czoło. – Zwróć go.
-Nie ma takiej opcji, jest twój. – uśmiecham się i zakładam mu go na rękę. – Widzisz, idealnie. –daję mu buziaka.
-Chyba muszę ci podziękować. – uśmiecha się łobuzersko – doktorek powiedział, że musisz ćwiczyć nóżkę, to dziś to zrobimy – zaczyna mnie całować po czym ściąga ze mnie spodenki i bluzkę. Widzę jak mu się oczy świecą, więc nie pozostaję mu dłużna. Jego koszulka i spodnie lądują gdzieś pod drzwiami a my nie przestajemy się całować. Sprawnie odpina mój biustonosz i zaczyna zabawę z moimi piersiami. Drażni je i całuje, co powoli doprowadza mnie do szału. Stopami zsuwam jego bokserki i widzę, że jest już gotowy do zabawy. Jego dłoń ląduje w moich figach i zaczyna masować moją kobiecość. Cicho jęcząc ściągam z siebie majtki przez co ułatwiam dostęp Zbyszkowi. Nie marnuje on czasu i już po chwili wchodzi we mnie jednym mocnym ruchem. Czuję się nieziemsko. Sama nie wiem, co on ze mną robi, że tak się przy nim czuję. Nie zaprzestając coraz głębszych ruchów bawi się moimi piersiami a ja dociskam go do siebie jeszcze mocniej. Orgazm nadchodzi szybko, lecz wiem, że na jednym się nie skończy. Gdy oboje odzyskujemy siły, to ja przejmuję pałeczkę. Kładę Bartmana na plecy a ja siadam na jego męskości. Zaczynam powoli podskakiwać na nim, kiedy do moich uszu dobiega trzask zamykanych drzwi. Już po chwili w drzwiach sypialni Zbyszka stoi mój brat i najlepsza przyjaciółka.

-Co tu się kurwa dzieje? – krzyczy niemal na cały dom Michał. Szybko schodzę z Bartmana i okrywamy się kołdrą. Czuję się jak przyłapana na seksie przez rodziców piętnastolatka. A co gorsza, boję się. 

~*~
Dobry wieczór!
Melduję się kilkanaście minut przed północą. Nie wiem, czy moje wypociny powyżej Wam się spodobają, ale mam taką nadzieję.
Jako, że sezon weselny jest w pełni, biegam od koleżanki przez ciotki po kuzynki i robię im paznokcię. Zostaje mi mało czasu, ale dla Was zawsze coś wyskrobię.

20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ

zapraszam również na swojego instagrama: @edytabak

Buziaki ! :*

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. ja wiedziałam, że prędzej czy później on ich przyłapie :D
      co do doktorka... ma chłopak pecha :D
      Zibi taki zazdrosny ^.^ podoba mi się! :)
      no i Kubiak, nie odwal chłopie nic głupiego
      tyle ode mnie
      weny ;*

      Usuń
  2. O matko, genialne to jest! *.*
    Przeczuwam spinę pomiędzy Kubim a Zibim.
    Dodawaj szybko następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie moge doczekac sie nastepnego<3 oni i misiek i mela musza byc szczesliwi

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny 😊 już się nie mogę doczekać nexta 😀

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na reakcje Miśka i kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Zbyszek bardzo dobrze zajmuje się Lilką,ale Kubiak raczej ie spodziewał się aż takiego ,,pakietu'' zajęcia się jego siostrą ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na kolejny *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zbyszek konsekwentny w relacjach z doktorkiem
    Czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahahaha :D Misiek trochę zdziowiony tym co zastał. Pewnie będzie spina między nim a Zibim.
    Rodział jak zwykle świetny, ale czekam już z niecierpliwością na następny ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział :D Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie moge doczekać sie aż poznamy reakcje Michała no i Lilki ze Zbyszkiem
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  13. Zibi twardo z doktorkiem i dobrze :D Ciekawe co dalej się wydarzy. Czekam ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział :) czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń