ROZDZIAŁ +18. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Kolejne dni mijają mi pod znakiem błogiego nicnierobienia.
Mela, która znalazła pracę w jednym z szpitali częściej jest poza domem, niż w
nim. Często też wychodzi z Michałem na spacery, do kina, na pizzę. Ciągnie ich
do siebie ewidentnie. Michaś śmieje się ze mnie, że ledwo zaczęłam pracę, a już
leżę na zwolnieniu i się obijam. Prawda jest taka, że podobno na moje miejsce
dali jakąś młodą dziewczynę, która jak to określił Zbyszek „nie dość, że nie
potrafi masować to jeszcze brzydka jest”. Jako, że dziś niedziela, a wczoraj
chłopaki wygrali mecz i to do zera, mają zarówno dzisiaj jak i przez kolejne
dwa dni wolne. Gdyby nie to, że noga dalej boli, właśnie siedziałabym w
samochodzie z bratem i przyjaciółką i podążała w kierunku Warszawy i rodzinnego
domu. Mama to się chyba na mnie śmiertelnie obrazi a tata stwierdzi, że ich nie
kocham. Co do mnie i Bartmana, to muszę powiedzieć, że chłopak się stara i dba
o mnie jakbym była umierająca. Przez te kilka dni był na każde moje zawołanie.
Teraz, kiedy już radzę sobie sama, przestałam go wykorzystać i z pomocą kuli
staram się żyć jak wcześniej. Ledwo podnoszę się z łóżka mimo, że na zegarze
już dawno wybiła godzina jedenasta. Ubieram sukienkę, w których ostatnio
jest mi najwygodniej. Zakładanie spodni to istny koszmar w moim stanie. Po
uczesaniu się i stwierdzeniu, że wyglądam jako tako, postanawiam iść na
śniadanie. Powoli doczłapałam do kuchni, gdzie siedział już Zbyszek z
przygotowanym dla nas śniadaniem. Pomaga mi usiąść na wysokim krześle przy
wyspie kuchennej i stawia przede mną moje ulubione latte. Uśmiecham się do
niego szeroko i obdarowuję słodkim buziakiem. Zdecydowanie jest za słodko.
-To co, jakie plany na dzisiaj? – pyta mnie z uśmiechem,
kiedy konsumuję przygotowane przez niego kanapeczki.
-Hmm, leżenie? – śmieję się.
-Przytyjesz, słoniaczku. – wystawia język w moją stronę.
-Ej, jesteś wredny – robię smutną minkę a po chwili
wybuchamy śmiechem. – Mam ochotę na zakupy, podrzucisz mnie do Galerii Zdrój?
-A mogę iść z tobą? Też muszę uzupełnić swoją garderobę. –
uśmiecha się do mnie.
-Pewnie, tragarz zawsze się przyda – wystawiam mu język i
już po chwili zbieramy się do wyjścia. – przyniesiesz mi torebkę i portfel z
sypialni?
-Pewnie. Czekaj na mnie w samochodzie. – podaje mi klucze do
wolnej dłoni. Ubieram balerinki
po czym kieruję się do samochodu. Usadawiam się na przednim
siedzeniu a kulę rzucam na tył auta. Po chwili Zbyszek siada już za kierownicą
a moja torebka ląduje obok kuli na tylnym siedzeniu. Podróż jest krótka i już
po chwili jesteśmy w centrum handlowym. Jako, że oboje musimy zrobić zakupy,
już po wejściu go Galerii rozdzielamy się. Ja ląduję w pierwszym z brzegu
sklepie z eleganckimi sukienkami. W oko wpada mi cudowna kreacja, którą od razu
wiem, że będę miała w swojej szafie. Biorę ostatnią sztukę z mojego rozmiaru i
udaję się do przymierzalni. Po chwili oglądam się w wielkim lustrze. Idealnie. Szybko, jak na swoje możliwości, przebieram się i idę do kasy. Cena
jest dość wysoka, lecz mogę sobie na nią pozwolić. Kiedy ekspedientka kasuje
ubranie ja sięgam do torebki po portfel, którego za nic nie mogę znaleźć.
Zabiję tego Bartmana. Z błagalną miną przepraszam kobietę i szybko dzwonię do
tego idioty.
-No co tam kociaczku, stęskniłaś się? – słyszę jego
uradowany głos.
-Gdzie do cholery jest mój portfel?! – niemal krzyczę do
słuchawki.
-Aaa widocznie zapomniałem. Gdzie jesteś? Zaraz będę. – tak
jak obiecuje, po kilku minutach jest już obok mnie. Zakłopotana ekspedientka
szybko poprawia włosy na co wybucham śmiechem.
-Przez ciebie nie kupię tej sukienki. Ostatnia sztuka mojego
rozmiaru. – warczę na niego – przeproś panią za kłopot, ja czekam przed
sklepem. – posyłam mu wredne spojrzenie i wychodzę. Siadam na ławeczce między
sklepami i czekam na Bartmana, który zapewne korzystając ze swojego uroku
osobistego zabawia kobietę. Niespodziewanie ktoś kładzie swoje dłonie na moich
oczach. Po chwili już słyszę śmiech Kamila.
-Cześć doktorku – daję mu buziaka w policzek.
-Jak noga? Nie przemęczasz jej za bardzo? – kładzie dłoń na
moim udzie i delikatnie masuje.
-Nie, jest dobrze. Cały czas leniuchuję a dzisiaj już nie
mogłam usiedzieć w domu – śmieję się. Rozmowa z Kamilem odciągnęła moją uwagę
od nieobecności Zbyszka. PO chwili widzę go jednak jak wychodzi ze sklepu z
kilkoma torbami. Jego mina nie wskazuje na nic dobrego. Zbliża się do nas i bez
skrępowania siadając obok mnie, całuje mnie.
-O cześć Kamil, nie zauważyłem cię – podaje mu rękę, którą
ściska z niebywałą siłą. – Proszę kochanie, twoje zakupy. – Stawia przede mną
torby i znów całuje. Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, kiedy głos zabrał
lekarz.
-Ja się będę już zbierał. Lila wpadnij pojutrze na kontrolne
usg. Zobaczymy czy są jakieś postępy. – Uśmiecha się do mnie i żegna z nami.
-Ty paskudny zazdrośniku – strzelam mu pstryczka w nos. –
Poza tym nie mogę tego wziąć. – oddaję mu torby.
-Miśku, ta baba powiedziała, że do tej twojej sukienki
pasować będzie ta torebka. – otwiera mi przed nosem torbę z piękną kopertówką.
A mi się spodobała też ta spódniczka,
http://img.zszywka.pl/0/0263/w_0661/moda-damska/spodnica-tiulowa-rozowa-od-la-sissi.jpg
więc ci kupiłem. – uśmiecha się i zabrania mi czegokolwiek
powiedzieć. Jeju, ten facet doprowadza mnie do szaleństwa. – a na to usg pojadę
z tobą. – szczerzy się i ruszamy w dalszy maraton po sklepach. Obładowani
torbami z logo najróżniejszych sklepów, ruszamy w kierunku samochodu. Po drodze
zamawiam nam do domu jedzenie, jako, że stwierdziliśmy, że w galerii za dużo
ludzi jest w restauracjach. Kiedy jesteśmy już u siebie, Zbyszek zanosi moje
ubrania i zostawia je koło mojej szafy. Wiem, że muszę mu się za to wszystko
odwdzięczyć, więc słynącemu z zamiłowania do zegarków atakującemu, zamawiam na
allegro jeden z piękniejszych zegarków, jakie widziałam w życiu.
Zadowolona z zakupu schodzę na dół, gdzie Bartman właśnie
odbiera pizzę. Uradowana czekam na niego w salonie, gdzie przed telewizorem
spożywamy bardzo pożywną obiadokolację. Wieczór spędzamy wtuleni w siebie na
kanapie, gdzie zasypiamy. Kolejny dzień leniuchujemy na kanapie z brzuchami do góry.
Jedyną pożyteczną rzeczą, którą zrobiłam było ugotowanie obiadu oraz odebranie
mojego prezentu dla Zbyszka. We wtorek obudziłam się już dość wcześnie, gdyż o
dziesiątej byłam umówiona z Kamilem. Zbyszek oczywiście musiał jechać ze mną.
Ubrałam się,
Pomalowałam i gotowa zeszłam na śniadanie. Po kilkunastu
minutach byliśmy w drodze. Zbyszek oczywiście od rana chodził wkurzony na samą
myśl o spotkaniu z Kamilem. Dodatkowo nie omieszkał skomentować mojego stroju.
-Jeszcze krótsze te spodenki mogłaś założyć. On cię będzie
macał gdzie nie trzeba – jęczał mi nad uchem oburzony.
-To ty sobie drugą nogę pomacasz. – wystawiłam mu język
obracając jego słowa w żarty. Godzinę później byliśmy już pod gabinetem
ortopedy, który od razu nas przyjął. Nie był zadowolony z obecności Bartmana,
lecz przemilczał to. Widziałam w oczach Zbyszka niezadowolenie, lecz za każdym
razem posyłałam mu buziaka, by chociaż trochę go udobruchać. Badanie trwało
kilkanaście minut, lecz nie wykazało nic groźnego.
-Jest lepiej, możesz zacząć delikatnie ćwiczyć nogę. –
uśmiecha się do mnie lekarz – zapisać cię na rehabilitację u mnie?
-Dzięki Kamil, jestem fizjoterapeutką, poradzę sobie. –
uśmiecham się do niego i już po kilkunastu minutach opuszczamy gabinet. Kiedy
jesteśmy już w połowie drogi do domu Zbyszek w końcu się odzywa.
-Nie cierpię go – mówi spokojnie. Biorę jego dłoń i
delikatnie głaszczę i ściskam.
-Zibi, przecież wiesz, że on nic dla mnie nie znaczy. –
mówię z uśmiechem. - Wolę takiego jednego siatkarza. – również na jego twarzy
pojawia się uśmiech. Wchodząc do domu ja kieruję się do swojej sypialni a
Zbyszek do swojej. Po chwili jednak pojawiam się u niego z zapakowanym
zegarkiem. Pukam delikatnie i od razu wchodzę do pokoju. Widzę go leżącego na
łóżku i bawiącego się telefonem. Zerka na mnie i wskazuje miejsce obok siebie
na łóżku. Kładę się tam a na jego klatce piersiowej kładę mały pakunek. Patrzy
na mnie i uśmiecha się. Po chwili otwiera pudełeczko. Jest zaskoczony i
zadowolony.
-Mała, nie mogę go wziąć. Kosztował za dużo. – całuje moje
czoło. – Zwróć go.
-Nie ma takiej opcji, jest twój. – uśmiecham się i zakładam
mu go na rękę. – Widzisz, idealnie. –daję mu buziaka.
-Chyba muszę ci podziękować. – uśmiecha się łobuzersko –
doktorek powiedział, że musisz ćwiczyć nóżkę, to dziś to zrobimy – zaczyna mnie
całować po czym ściąga ze mnie spodenki i bluzkę. Widzę jak mu się oczy świecą,
więc nie pozostaję mu dłużna. Jego koszulka i spodnie lądują gdzieś pod
drzwiami a my nie przestajemy się całować. Sprawnie odpina mój biustonosz i
zaczyna zabawę z moimi piersiami. Drażni je i całuje, co powoli doprowadza mnie
do szału. Stopami zsuwam jego bokserki i widzę, że jest już gotowy do zabawy. Jego
dłoń ląduje w moich figach i zaczyna masować moją kobiecość. Cicho jęcząc
ściągam z siebie majtki przez co ułatwiam dostęp Zbyszkowi. Nie marnuje on
czasu i już po chwili wchodzi we mnie jednym mocnym ruchem. Czuję się
nieziemsko. Sama nie wiem, co on ze mną robi, że tak się przy nim czuję. Nie
zaprzestając coraz głębszych ruchów bawi się moimi piersiami a ja dociskam go
do siebie jeszcze mocniej. Orgazm nadchodzi szybko, lecz wiem, że na jednym się
nie skończy. Gdy oboje odzyskujemy siły, to ja przejmuję pałeczkę. Kładę
Bartmana na plecy a ja siadam na jego męskości. Zaczynam powoli podskakiwać na
nim, kiedy do moich uszu dobiega trzask zamykanych drzwi. Już po chwili w
drzwiach sypialni Zbyszka stoi mój brat i najlepsza przyjaciółka.
-Co tu się kurwa dzieje? – krzyczy niemal na cały dom
Michał. Szybko schodzę z Bartmana i okrywamy się kołdrą. Czuję się jak
przyłapana na seksie przez rodziców piętnastolatka. A co gorsza, boję się.
~*~
Dobry wieczór!
Melduję się kilkanaście minut przed północą. Nie wiem, czy moje wypociny powyżej Wam się spodobają, ale mam taką nadzieję.
Jako, że sezon weselny jest w pełni, biegam od koleżanki przez ciotki po kuzynki i robię im paznokcię. Zostaje mi mało czasu, ale dla Was zawsze coś wyskrobię.
20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
zapraszam również na swojego instagrama: @edytabak
Buziaki ! :*
pierwsza!
OdpowiedzUsuńja wiedziałam, że prędzej czy później on ich przyłapie :D
Usuńco do doktorka... ma chłopak pecha :D
Zibi taki zazdrosny ^.^ podoba mi się! :)
no i Kubiak, nie odwal chłopie nic głupiego
tyle ode mnie
weny ;*
O matko, genialne to jest! *.*
OdpowiedzUsuńPrzeczuwam spinę pomiędzy Kubim a Zibim.
Dodawaj szybko następny rozdział :D
Nie moge doczekac sie nastepnego<3 oni i misiek i mela musza byc szczesliwi
OdpowiedzUsuńRozdział genialny 😊 już się nie mogę doczekać nexta 😀
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńPrzypał :D
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuńCzekam na reakcje Miśka i kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńZbyszek bardzo dobrze zajmuje się Lilką,ale Kubiak raczej ie spodziewał się aż takiego ,,pakietu'' zajęcia się jego siostrą ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny *.*
OdpowiedzUsuńZbyszek konsekwentny w relacjach z doktorkiem
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny:)
Hahahaha :D Misiek trochę zdziowiony tym co zastał. Pewnie będzie spina między nim a Zibim.
OdpowiedzUsuńRodział jak zwykle świetny, ale czekam już z niecierpliwością na następny ;)
Pozdrawiam ;)
Super rozdział :D Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńNie moge doczekać sie aż poznamy reakcje Michała no i Lilki ze Zbyszkiem
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Zibi twardo z doktorkiem i dobrze :D Ciekawe co dalej się wydarzy. Czekam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Super rozdział :) czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńGenialny :D
OdpowiedzUsuńAle wpadka :/
OdpowiedzUsuń