-W czym kurwa jesteś? – wrzeszczę i spadam z pleców Zbyszka
a mój tyłek dość mocno wbija się w brązowe panele.
-W czym jesteś? – powtórzył Bartman.
-No w ciąży kochanie, będziemy mieli dzidziusia –
uśmiechnęła się szyderczo.
-Chyba Cię pojebało – zaczął się śmiać.
-Ostatni raz uprawialiśmy seks dokładnie 4 miesiące temu,
jeszcze przed przyjazdem Twojej nowej panienki – spojrzała na mnie – a ja
jestem w czwartym miesiącu ciaży.
-Ja pierdole – syknęłam i pobiegłam do swojego pokoju.
Zamknęłam drzwi na klucz i od razu wzięłam papierosy z szafki. Od razu wyszłam
na balkon i zapaliłam jednego, lecz, gdy nie przyniósł on ulgi sięgnęłam po dwa
kolejne. Kilka minut później położyłam się do łóżka i zasnęłam.
*z perspektywy Zbyszka(chyba pierwszy raz:O)
-Po co tutaj przyszłaś? Kasy chcesz ? – popatrzyłem na nią
jak na idiotkę.
-No wiesz, utrzymanie dziecka kosztuje kochanie –
uśmiechnęła się tak, że miałem ochotę jej coś zrobić.
-Zaraz Ci przeleje 5 tysięcy i masz się tu więcej nie
pojawiać – syknąłem na nią.
-Myślę, że na ten miesiąc mi wystarczy – puściła buziaka i
wyszła.
-Ja pierdole – krzyknąłem. – Misiek czy Ty w to wierzysz?
-Jeszcze nie, nie pasujesz mi na ojca – poklepał mnie po
plecach – a ona na matkę.
-Kurwa, jeszcze Lilka.. – jęknąłem i pobiegłem na górę.
Chciałem otworzyć drzwi, lecz były zamknięte.
-Daj jej trochę czasu. Nie codziennie dowiaduje się, że jej
facet ma dziecko z inną – zawołał Misiek z dołu. Po chwili siedzieliśmy już w
salonie z puszkami piwa i rozmawialiśmy o tym, co się dziś wydarzyło.
-Ty, a może to nie Twoje dziecko, przecież widać po niej, że
jest puszczalska – nagle powiedział Michał.
-No, zrobię testy jak się urodzi. – jęknąłem.
-A nie można teraz? – spytał Misiek patrząc na mnie z
nadzieją.
-Ty no czekaj – wyciągnąłem telefon – zadzwonię do Agi
Jaroszowej, ona jest ginekologiem.- wystukałem szybko numer na ekranie i
wykonałem telefon. Podniósł mnie on niespodziewanie na duchu.
-Kurwa, Misiek, można. – przytuliłem przyjaciela – czyli
jest szansa! Zaraz dzwonie do Pauliny.
-Tylko jej nie powiedz o co chodzi. Umow się ze po nią
przyjedziesz i gdzieś pojedziecie.
-Dzięki, stary! – poszedłem do swojego pokoju i zadzwoniłem
do swojej byłej. Umówiliśmy się na jutro a ja od razu zadzwoniłem do Agi, by
potwierdzić, że będziemy. Niezwykle uradowany wyszedłem z pokoju i zapukałem do
drzwi Lilki.
*
usłyszałam delikatne pukanie do drzwi, więc niechętnie wstałam
z łóżka i otworzyłam drzwi. Już po chwili widziałam tam Zbyszka, który od razu
wszedł i zamknął je za sobą. Momentalnie znalazł się przy mnie i objął mnie
swoimi ogromnymi ramionami.
-Zbyszek, boję się. – spojrzałam mu w oczy – co będzie,
jeśli okaże się, że to Twoje dziecko? Wrócisz do niej? – szepnęłam a łzy
mimowolnie wypłynęły z moich oczu.
-Maleńka, niegdy Cię nie zostawię, nie będę z nią –
przytulił mnie jeszcze mocniej.
-I co teraz?
-Jutro, jadę z nią do Agi Jarosz, ona jest ginekologiem. –
otarł łzy z moich policzków – dzwoniłem do niej i jutro zrobimy test na
ojcostwo. Muszę Paulinę do niej zawieźć.
-Naprawdę? – popatrzyłam na niego i mocno się przytuliłam.
-Naprawdę, skarbie – pocałował mnie w czoło. – za tydzień
będzie wszystko jasne. A teraz proszę się uśmiechnąć – puścił mi oczko i sam
się uśmiechnął.
-Zostaniesz dziś ze mną na noc? – spojrzałam na niego.
-Jasne, że tak. Leć pod prysznic a ja zrobię kolację i
jestem spowrotem. – uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Po chwili byłam już pod
prysznicem. Pozwoliło mi się to lekko odprężyć i wyluzować. Ubrałam bokserki i
za dużą koszulkę i udałam się do sypialni. Weszłam pod kołdrę a po chwili w
pokoju pojawił się Zbyszek. Zjedliśmy kolację i ułożyliśmy się wygodnie w
łóżku.
-Zibi, a czy Ty chcesz mieć kiedyś dzieci? – spytałam z
lekkim uśmiechem.
-A co to za pytanie ? – zaśmiał się i pogłaskał mnie po
policzku.
-No normalne. – uśmiechnęłam się – powiedz.
-Wiadomo, że w przyszłości chcę mieć syna, który będzie
siatkarzem. I córeczkę, której będę kupował lalki i odganiał od niej chłopaków –
uśmiechnął się. – a co? Chcesz mi powiedzieć, że tu ktoś jest? – zaśmiał się i
przyłożył rękę do mojego płaskiego brzucha.
-Czy Ty aby nie sugerujesz, że ja jestem gruba? –
popatrzyłam na niego z udawaną złością.
-Nawet gdybyś była, to bym Cię kochał najmocniej na świecie –
wystawił mi język.
-Ochh Bartman Ty romantyku. – zaśmiałam się – idę spać,
jestem padnięta. – ułożyłam się przy jego boku i wtuliłam twarz w jego nagi
tors. Od razu poczułam jego rękę obejmującą mnie.
-Dobranoc mała – pocałował mnie w czoło a ja już po chwili
zmęczona wydarzeniami tego dnia odpłynęłam.
Kiedy się obudziłam, już go nie było. Na jego miejscu leżała
tylko mała karteczka, na której wyjaśniał, że pojechał po Paulinę i są w drodze
do Kędzierzyna, gdzie swój gabinet ma Aga. Godzinę później wraz z bratem
zebrałam się na trening. Porozciągałam chłopaków a w wolnym czasie napisałam
wszystko, co się wczoraj wydarzyło Meli, która aktualnie przebywała u rodziców,
gdyż jej mama jest chora. Dziewczyna nie mogła w to wszystko uwierzyć, ale
pisała też, że trzyma kciuki aby wszystko było po naszej myśli.
Kiedy wróciliśmy do domu Zbyszka jeszcze nie było. Zrobiłam
pożywny obiad dla chłopaków oraz sałatkę dla siebie. Kilka minut po 15
usłyszałam jak podjechał Zbyszka samochód. Od razu zbiegłam na dół by zapytać
co i jak.
-Mała, za tydzień o tej porze wszystko będzie jasne. –
uśmiechnął się delikatnie i pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i
poszłam do kuchni nałożyć mu jedzenia. Opowiedział, że Paula jak tylko
dowiedziała się, gdzie jadą to chciała wyskoczyć z auta. Może to dobry znak?
Znak, że wcale nie jest ze Zbyszkiem w ciązy.
Ten tydzień niesamowicie się wlókł. Dni ciągnęły się,
godziny wydawałoby się, że miały więcej niż sześćdziesiąt minut. Nadszedł w
końcu dzień, kiedy kurier przyniósł wyniki badania DNA. Wraz ze Zbyszkiem
siedzieliśmy na kanapie w salonie i nie mogliśmy się przemóc by otworzyć leżącą
przed nami kopertę z wyrokiem. Wyrokiem dla Zbyszka, który może zostać ojcem. W
końcu w domu pojawił się Misiek, którego poprosiliśmy o przeczytanie papierów.
Zadowolony ze swojej ważnej roli wziął kopertę do ręki i z największym namaszczeniem
zaczął ją otwierać. To czekanie było dla nas jak wieczność. Już nie mogłam
dłużej wytrzymać.
-Dobra otwieram – powiedział mój brat.
-Błagam, żebyś Zbyniu nie zdał tego testu – jęknęłam i
wtuliłam się w jego ramiona.
-Cii Lilcia, musi być dobrze – pocałował mnie w czoło. –
Misiek, możesz?
-A tak jasne, już. No więc – wyciągnął dużą kartkę z
koperty, rozłożył ją i zaczął czytać, lecz jego mina nie zdradzała niczego – o ja
pierdole….
~*~
dzisiejsza zdana matura ustna z języka polskiego natchnęła mnie do tego, by coś dla Was napisać.
20 komentarzy = nowy rozdział :*
Super
OdpowiedzUsuńO ja pierdoleee... Dawać te komentarze! Chce juz nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńPisz, pisz jak najszybciej i jak najwiecej
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńLepiej ,żeby nie był jeszcze ojcem :D
OdpowiedzUsuńPisz dalej ,pisz ;)
W takim momencie przerwać okrutna dla nas jesteś czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńSuper ❤
OdpowiedzUsuńSuper ❤
OdpowiedzUsuńJesteś, jesteś, jesteeeś!!
OdpowiedzUsuńBoże jak się cieszę ❤😍
Czekam na następny!!
Wow ❤
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejny
OdpowiedzUsuńzakończyłas w bardzo ciekawym momencie..
OdpowiedzUsuńczekam na dalszą kontynuacje
Rozdział super czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńNo w końcu doczekałam się nowego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńjak zawsze czekam na kolejne
Proszę niech on nie będzie ojcem dziecka tego plastika! A za to niech niedługo Lilka dowie się że jest w ciąży z Bartmanem :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Kubiak tylko tak specjalnie zrobił poważną minę
OdpowiedzUsuńRozdział super �� ale w takim momencie przerwać czekam na kolejne kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, ze Zbyszek jednak nie będzie tatusie; przynajmniej nie z tą kobietą
OdpowiedzUsuńCzekam na następny